Maurice Duruflé – Requiem. Live from Trinity College Chapel.

Opublikowano: 06.10.2020 r.

Perfekcyjne Requiem Duruflé'a, wspaniała kaplica, właściwe, ujete w ramy nabożeństwa, wykonanie i... korowód umysłowych zombie na początku. Do czego doprowadziło to urabianie umysłów przez Władców Świata?

Maurice Duruflé – Requiem, Op. 9.
Live from Trinity College Chapel.

Bardzo ładne. Ale nie o muzyce będzie ten wpis, a o obyczajach i (utraconym) intelekcie.
Proszę zwrócić uwagę na niemuzyczny przekaz filmu.
To tak, jakby członkowie chóru poświęcili cały swój intelekt na doskonalenie kunsztu muzycznego i nie zostało już nic, by zdać sobie sprawę ze śmieszności własnego zachowania.
Dopóki spokojnie, z płytkim oddechem wkraczają do kaplicy duszą pod maskami wrogiego chińskiego wirusa.
Kiedy jednak zaczynają siłą swych płuc wyrzucać ogromne ilości powietrza, zrzucają maski i bez refleksji infekują chińską zarazą siebie nawzajem.
Nie da się śpiewać w masce? Rozumiem.
Nie dało się wejść jak człowiek do kaplicy chwilę wcześniej? Nie rozumiem.
Bo świat, poprzez te maski, zmierza do momentu, w którym ludzie przestaną rozumieć również tę muzykę.

Autor: Barbara Neumann

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Powiązane posty

Kasetowa ściana. Relikt przeszłości w nowej roli.Kolejny, niebanalny przykład na twórcze wykorzystanie przedmiotów, które dawno utraciły swą podstawową funkcję.
Jimmy Buffett – Beach House On The Moon [1999]Płyta Jimmy'ego Buffetta w moim odtwarzaczu to zawsze przypadek doprawiony odrobiną ciekawości. Tak jest i w tym przypadku.
The Irish Album [RCA Victor] [1989]Płyt z muzyką irlandzką jest tak wiele, że zalegają kosze z CD w sklepach charytatywnych. Trzeba mocno pogrzebać, by znaleźć coś interesującego. (...)